address

43-190 Mikołów, Rynek 19

hours

Dziś otwarte:
8.00 - 20.00

address_icon

43-190 Mikołów, Rynek 19

opening_time_icon

Dziś otwarte:
8.00 - 20.00

shop_icon
10

5 czerwca o godz. 18.00 zapraszamy na wernisaż wystawy Marii Kulawik "Życiorys w słonecznikach". Wystawa w Galerii MDK będzie dostępna do 16 czerwca. Współorganizatorem wystawy jest Gmina Ornontowice.

Maria Kulawik urodziła się w Ornontowicach, z wykształcenia jest pedagogiem. Wiele lat poświęciła pracy w szkolnictwie, w tym kilka lat w Stanach Zjednoczonych. Ornontowice są dla niej ostoją, poczuciem bezpieczeństwa, napędem do pracy twórczej. Nie tylko dom i piękny ogród, w którym kwitną słoneczniki, ale i dobrzy ludzie oraz niepowtarzalne tchnienie rodzinnej, śląskiej ziemi. Gdy znana malarka Danuta Muszyńska-Zamorska namalowała jej portret z kwiatem słonecznika, nie wiedziała, że bukiet słoneczników stanie się jej przesłaniem, a sięgnięcie po pastele długą przygodą z malarstwem, która w następnych latach stanie się swoistym "życiorysem w słonecznikach".

Prace Artystki prezentowany był w 1998 roku w Stanach Zjednoczonych (w Nowym Jorku i na Florydzie w International Lerning Center). Od 2000 roku wystawy krajowe odbyły się m.in. w Ornontowicach, Promnicach, Rybniku, Mikołowie, Wodzisławiu Śląskim, Wadowicach i Katowicach. Jej dzieła znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach oraz Muzeum w Rybniku.

Sama Artystka tak mówi o sobie: "Historia mojej przygody z malarstwem nie jest długa, sięga niespełna 30 lat. Nigdy przedtem nie próbowałam wyrażania swoich uczuć poprzez sztukę malowania. O tym, żeby sięgnąć po pastele, zdecydowała jedna krótka chwila mojego życia – bukiet słoneczników otrzymanych od nieżyjącego już męża Andrzeja. Kwiaty pochodziły z naszego ogrodu i wyglądały tak urokliwie, że trudno było mi pogodzić się z faktem, że to tylko krótkie ich chwile i zwiędną bezpowrotnie. Postanowiłam przedłużyć ich trwanie przynosząc bukiet jako motyw dla artystów do pracowni plastycznej prowadzonej wtedy przez artystę Dariusza Gierdala w Szpitalu Uzdrowiskowym w Ustroniu. Po długiej, bardzo przekonywującej mnie rozmowie z nim, zdecydowałam się sięgnąć po pastele. I tak zaczęło się moje malowanie. Od tego momentu słoneczniki i pastele towarzyszą mi nieustannie. Od wielkiego uniesienia miłości i radości tamtej jesieni 1995 r., poprzez dramatyczne chwile mojego życia związane z ciężką chorobą mojego męża Andrzeja oraz okres nostalgii i tęsknoty za tym, co minęło, okres odradzającej się radości życia, nadziei związanej z naszym przemijaniem, aż po dzień dzisiejszy.

W tamtej chwili, kiedy chciałam tym pięknym kwiatom przedłużyć życie, a przynajmniej zachować ich obraz w pamięci, nie myślałam, że zatrzymuję również na moment czas, czas naszego krótkiego życia, które mija bezpowrotnie, jak piękno tych kwiatów. Można tylko przywoływać wspomnienia i być szczęśliwym z samego faktu ludzkiej możliwości zachowywania wspomnień w naszej pamięci. To nie może jednak przeszkadzać nam w przeżywaniu całego istnienia, chociażby tej chwili, która JEST TERAZ, która pozwala mi pisać te słowa i myśleć z nadzieją i radością o tym, co będzie jutro. Słowo JEST spełnia bardzo ważną rolę, w tych chwilach mojego życia, kiedy kwiat słonecznika sprawia, że piękno i znaczenie przeżywanych chwil zaczynam czuć i widzieć poprzez zmieniające się kolory, kształty tego kwiatu ... Wszystkie te odczucia zawsze kojarzą mi się z naszymi przeżyciami tutaj na ziemi.... płatki moich słoneczników, ich liście i łodygi ujęte w symbolicznych kształtach tych naturalnych lub przeze mnie wyobrażonych zaczynają mówić własnym głosem. Wtedy zaczyna się "moje malowanie" – tak wiele chcę przez te kwiaty powiedzieć… W tym momencie przypominam sobie niepowtarzalną podróż samolotem przez ocean, kiedy przez 8 godzin lotu siedziałam obok młodej dziewczyny czytającej grubą książkę, której tytuł ukradkiem przeczytałam "Language of flowers". To zachęciło mnie do rozmowy z nią na temat tego, o czym mówią kwiaty. Opowiedziałam jej o moich słonecznikach. Kiedy "JEST" ta chwila i w niezwykle trudny dla mnie do wyrażenia w słowach sposób zaczynam malować – KTOŚ powiedział PISAĆ mój pastelowy "Życiorys w słonecznikach" zaczynam myśleć inaczej niż zwykle. Sama nie wiem, dlaczego ta odrobina wspaniałej przyrody jaką jest prosty kwiat słonecznika ogólnie uważany za symbol życia i radości, dla mnie staje się przekaźnikiem innych, bardziej głębokich wartości. Myślę, że najlepiej z wszystkich kwiatów oddaje stany ludzkiego ducha. I nigdy się nie śpieszę, trwa to czasem długo, zanim do końca przedstawię w kolorach i barwach to co czuję lub czułam w momencie "spotkania się ze słonecznikami". Niekoniecznie w skojarzeniu z moim prywatnym życiem, a również bardzo często z tym, co dzieje się w moim otoczeniu, co przeżywają ludzie wokół mnie. Ilość i pośpiech nie są dla mnie przyjaciółmi w mojej pracy twórczej".